Wróciliśmy! Cali, zdrowi i bardzo szczęśliwi :)
Przez te kilkanaście dni działo się tak dużo, że trudno mi jest tak od razu przywołać poszczególne obrazy, które zakodowała moja głowa. Dopiero teraz zaczynam odpoczywać; i dopiero teraz tak prawdziwie zaczynam raz jeszcze podziwiać smaki, zapachy, i kulturę tak ogromnej ilości narodów.
Tak naprawdę od wyjazdu z Częstochowy, aż do ostatniego dnia naszej wyprawy mój mózg pracował 4 razy wydajniej niż podczas każdego zwyczajnego dnia w pracy. Musieliśmy mieć oczy i uszy szeroko otwarte; i właściwie dopiero teraz zaczyna docierać do mnie istota niebezpieczeństwa, na którą- jakby nie było- sami świadomie się naraziliśmy...
Ale po kolei...
Całkiem niezły ten nowy terminal na Okęciu, nie odlatywałam z niego nigdy wcześniej i muszę powiedzieć (a raczej napisać), że nie mamy się czego wstydzić.